poniedziałek, 25 maja 2015

Prolog

Właśnie się zaczynał rok szkolny, co dla Alice oznaczało następne 10 miesięcy tortur. Nigdy nie lubiła szkoły. Nie miała tam koleżanek ani kolegów. Wszyscy śmiali się z niej i bali się zarazem. Dlaczego? Otóż nie jest zwykła dziewczyna. Urodziła się z jakąś nadprzyrodzona mocą. Widzi rzeczy które żadne oko ludzkie nie potrafi dostrzec, a poza tym lata, strzela wszystkim co popadnie i robi z mózgów ludzi sieczkę, a to tylko parę umiejętności. Mama jej powtarza, ze to jest moc z której powinna być dumna, lecz ona to nazywa wada przez która została wyrzucona z czterech rożnych szkol. Ta do której jedzie jest już piątą szkołą w ciągu trzech lat. Na początku jak twierdziła nie było to takie złe. Nawet jej się to podobało, lecz wszystko zaczęło się od niedawna. Wystarczyło, ze się zdenerwowała i już budził się w niej potwor. Nazywała to "Coś" tak. Wtedy nad niczym nie panuje.
- Zaraz dojedziemy na miejsce - oznajmiła ją matka. Długim westchnieniem dała jej odpowiedź. - Alice, popatrz się na mnie! - wyrwała ją z rozmyśleń mama. Spojrzała na niął obojętnym wzrokiem. - Pamiętaj jak ktoś cie zdenerwuje to wdech i wydech - przypomniała swojej córce.
- Jak by to miało jakikolwiek sens - odpowiedziała nie mniej obojętnie. - Ten potwor żyje własnym życiem.
- Alice co ja ci mówiłam! Nie nazywaj tego tak. Tolerowałam to jak byłaś trochę młodsza, ale teraz musisz zrozumieć, że ci się to przyda.
- Niby w czym? Normalnie nie mogę szkoły skończyć. Ja się dziwie, ze mnie jeszcze na innej planecie nie zamknęli, gdzieś daleko od ludzi.
- Pamiętaj, że wywołuje się to tylko wtedy jak się zdenerwujesz. Musisz tego unikać.
- Jak? Zawsze się znajdzie ktoś kto mnie zdenerwuje i wtedy włącza się to dziwactwo.
Wjechały na parking przed szkołą.
- Staraj się jak najmniej zwracać na siebie uwagę - poradziła stawiając na parkingu samochód.
- Jak by to było możliwe - odparła i powoli poszła w stronę szkoły. W jej stronę kierowały się także inne osoby. Nie tak dziwne jak ona. Na ich twarzach było widać uśmiech. Wszyscy cieszyli się, tylko nie Alice. Przeszła po cichu przez podwórko szkoły. Nikt się jej nie przyglądał. Właśnie tego chciała. Weszła do szkoły w której rozbrzmiewały śmiechy i rożne krzyki. Brunetka nigdy tego nie rozumiała. Jak można cieszyć się w miejscu takim jak szkolą, gdzie czujesz się jak w wiezieniu? Kiedy doszła do szafki z napisem Alice Collins zadzwonił dzwonek na lekcje i wszystkie korytarze opustoszały. Miała mieć historie. Wyciągnęła z torby zeszyt i książkę, torbę wsadziła do szafki, a sama poszła do sali 210. Weszła jako ostatnia i szybko zajęła miejsce. Przez resztę lekcji też się nie odróżniała. Przyszedł czas długiej przerwy i jak każdy poszła coś zjeść na stołówkę. Wzięła tackę i stanęła do długiej kolejki. Czuła się dumna. Minęła już połowa dnia, do końca lekcji zostały niecałe dwie godziny, a potwór nie odzywał się. Poczekała cicho w kolejce i z jedzeniem na tacy usiadła przy wolnym stole. Stół stał w rogu prawie na samym końcu sali. Siedziała daleko od innych z pewnością, ze nic i nikt ją tutaj nie zdenerwuje. Niestety przeliczyła się. Kiedy już miała jeść podeszły do niej trzy dziewczyny.
- Ty, nowa! To moje miejsce! Idź poszukaj sobie innego odludnego miejsca! - syknęła do niej blondynka. Dwie brunetki stały za nią i tez patrzyły na Alice srogimi minami. Przynajmniej próbowały tak patrzeć. Alice takie dziewczyny nazywała pustymi i wpatrzonymi w siebie laskami, które robią z siebie nie wiadomo kogo, a naprawdę by się zgubiły w tym świecie. Nie odezwała się. Wołała to przemilczeć. Może jakimś trafem dziewczyny by sobie poszły, ale one nie miały zamiaru odejść. - Mówiłam coś do ciebie, odludku! - Powtórzyła podchodząc coraz bliżej brunetki. Dziewczyna czuła, ze to się może źle skończyć. Jej oddech się zwiększał i był coraz cięższy, a źrenice się zmniejszały. Próbowała robić to co kazała jej matka, ale bez rezultatów. Chciała już odejść, ustąpić im tego przeklętego miejsca, ale za nim zdążyła to zrobić blondynka wzięła jej tackę z jedzeniem i wyrzuciła na Alice całą jej zawartość. Tego już nie wytrzymała. Obudził się znowu w niej ten potwór, którego cały dzień unikała. Nagle wszystko jej się urwało. Kiedy ocknęła się siedziała pod wielką ścianą. Wokół niej nic nie było. Za to w obrębie kilku metrów leżały powywracane i połamane krzesła oraz stoły. Ledwo podniosła się z ziemi. Czuła straszny ból stylu głowy. Rozejrzała się na około, lecz w pobliżu nikogo nie było. Zrobiła kilka kroków, ale upadla. Dotknęła tylnej części głowy ręką i poczuła ciepła i lepką ciecz. Była to krew. Musiała widocznie mocno się walnąć. Na czworaka dopełzła do drzwi wyjściowych. Opierając się o drzwi spróbowała znowu wstać. Stanęła na środku długiego korytarza szkolnego. Wszędzie było tak pusto i cicho. Przy wyjściu z budynku zobaczyła ludzki cień. Był to cień jej matki. Widziała ją dokładnie. Stała i patrzyła wzrokiem, który mówił: "Prosiłam cie Alice, a ty mnie nie posłuchałaś". Dziewczyna spuściła wzrok na ziemie i powoli poczłapała w stronę swojej matki. Starała nie patrzeć się na nią. Od momentu wyjścia z szkoły nie odzywały się. Dopiero kiedy stali w korku Alice zapytała niepewnie:
- Znowu mnie wyrzucili?
- Jeszcze nie wiadomo - odpowiedziała jej matka głosem z lekka stłamszonym.
- Jestem potworem! - przyznała i z łzami w oczach otworzyła drzwi od samochodu.
- Co ty robisz? - zapytała ją zaskoczona rodzicielka.
- Idę do domu - rzuciła zatrzaskując za sobą drzwi. Zwinnie przeszła miedzy ciągiem samochodów i znalazłam się na ulicy Nowego Jorku. Szła powoli patrząc na ciemny chodnik. Myślała o tym co teraz z nią się stanie. Czy znowu będzie musiała zmieniać szkołę, a może zdarzy się coś co zmieni całkiem jej życie?
--------------------------------------------------
Witam was! :)
No to jest już prolog.
Nie jestem z niego całkowicie zadowolona, ale ocenę pozostawiam już wam. ;)
Proszę was żebyście komentowali ten prolog, bo to motywuje do pisania. :)
Do 1 rozdziału! :) 

3 komentarze:

  1. Prolog świetny, ładnie przedstawiony wstęp do akcji, podoba mi się!
    Jestem ciekawa co dalej z Alice... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojeju :* Wiesz już że to cudnie się zapowiada :* Już się nie mogę doczekać dalszych części :3 Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie przedstawiony prolog. :) Alice trochę mi przypomina Hulk'a. :D Może dlatego że nic nie pamięta, po tym jak się wkurzy i wyjdzie z niej potwór. Biorę się za pierwszy rozdział :)

    Pozdrawiam, Julss xx

    OdpowiedzUsuń

Oreuis bajkowe-szablony